wtorek, 15 grudnia 2009

Czy nie ma innego wyjścia?

Zawsze jest, wydawać by się mogło, jednak niestety w przypadku rozwodów kościelnych nie zawsze można znaleźć inne wyjście. Są sytuacje, że „pod wpływem chwili”, w wyniku z pozoru niewinnej sprzeczki, która przerodziła się w zażartą kłótnię, jedna ze stron nie mając już argumentów w swoim rękawie postanawiać zagrać „vabank” i oświadcza krótko i stanowczo ”W takim razie chcę rozwodu” lub coś w tym stylu. Przeważnie (z reguły na drugi dzień) niebezpieczna sytuacja zostaje zażegnana i wszystko wraca do normy. Z drugiej zaś strony zdarzają się sytuacje, kiedy to unieważnienie małżeństwa jest jedynym słusznym wyjściem – takie sytuacje często są wynikiem zdrady jednego z partnerów, poważnych problemów finansowych bądź też po prostu totalnej różnicy charakterów, która „wyszła” dopiero po zawarciu małżeństwa. Wielu młodych ludzi myśli, że spotkało „miłość swojego życia” i po kilki miesiącach spędzonych na randkowaniu, wspólnych wypadach na zakupy czy też nawet na wakacje wie się już wszystko o drugiej osobie i można spokojnie się zaręczać i brać ślub. Nic bardziej mylnego. Przed podjęciem tej ostatecznej decyzji naprawdę warto zamieszkać z drugą osobą i zobaczyć, jaka jest naprawdę i czy rzeczywiście to jest ta jedyna osoba. Warto chociażby dlatego, by mieć tą 100% pewność... Wiadomo – czasami zdarza się, że nawet gdy znamy partnera bardzo dobrze i tak dochodzi do rozwodów kościelnych czy po prostu unieważnień małżeństwa, ale jak to się mówi „wyjątek potwierdza regułę”. Ogólnie, zawsze lepiej jest mieć jakieś awaryjne wyjście, jednak w przypadku rozwodów i zawsze jest ono możliwe...

1 komentarz:

  1. Rece opadaja jak sie czyta takie wypowiedzi. Nie masz pojecia o temacie i wprowadzasz ludzi w blad. Nie postepuj tak. Poszukaj najpierw w czym rzecz a potem pisz.

    OdpowiedzUsuń